Hani musiał chyba coś wiedzieć, milczał jednak, a nagabywany rozkładał bezradnie ręce. Borowski nie wziął ze sobą furmana, zostawił w stajni siwki. Surma udawał, że jest zwyczajnie, zachowywał się tak, jakby nie dostrzegał <br>nieobecności dziedzica.<br>Około dziewiątej rano armaty grzmiały gdzieś blisko. Ludzie mówili, że Rosjanie zajmują Nowe Miasto, że tam toczy się bitwa. Edward, gdy wrócił z końmi z Białej, plótł, że zajmują Rawę. Jakoby Niemcy opuścili ją bez boju, a uprzednio podpalili. Łuna była widoczna, na niebie kłębiło się, ale to mogły być chmury. Gdzieżby dym zaszedł tak daleko? To jest ponad dziesięć kilometrów. Chyba że pali się gdzieś