wzgardliwej pewności siebie. Pędzel do golenia, brzytwa w skórzanej pochewce, ałun, okrągłe mydło, pudełko blaszane z proszkiem do zębów "Vera", butelka wody kolońskiej Amielsa. Puszyste ręczniki, trudne do zwinięcia, wstydliwie gasły w kącie łazienek, ich miejsce zajmowała chłodna uroda płóciennych płacht, które łatwo się darło na długie pasma dobre do tamowania krwi.<br>Zielony płaszcz z grubej wełny, zapomniany na dnie szafy w dużym pokoju przy Hundegasse 12, złożony we czworo, niemodny, pogardzany płaszcz, przed którego włożeniem Annelise Leimann wzbraniała się tyle razy, bo ją postarzał, budził się już w swoim schowku, obiecując ocalenie w chwili, gdy w wyważonych drzwiach do mieszkania