koncercie nikt nie położył się spać, a następnego dnia zgodnie stwierdziliśmy, że granie z Patem Methenym to najlepsza rzecz, jaka się może przydarzyć człowiekowi w ubraniu (śmiech). Od czasu, gdy nagrałam płytę "Upojenie", przeżywam coś w rodzaju post-patowskiej depresji. Mam poczucie, że cokolwiek nagram czy zrobię, nie będzie miało tamtej duchowości.</> <br><who3>G.: Co takiego jest w tym człowieku, że jest dla ciebie taki ważny? Że traktujesz go niemal jak bóstwo?</> <br><who4>A.M.J.: Jego muzyka parę razy uratowała mi życie, pozwoliła przetrwać trudne chwile. Jest wielka, mądra i niezwykle autorska. Bycie w aurze Pata sprawia, że wychodząc na scenę, człowiek