Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 12.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
jest to odruch spontanicznego buntu, ale mocno zaprawiona ironią refleksja artysty pozbawionego złudzeń.

MIROSŁAW PĘCZAK

Chciałoby się powtórzyć słowa poety o buncie, który się ustatecznia. Chciałoby się wierzyć w sens niepokornej postawy, która kiedyś za schyłkowego PRL porywała tłumy fanów, a potem musiała się zderzyć z realiami wolnego rynku, ekspansją tandety i głupotą nader licznych demokratycznie wybieranych polityków. Dziś dawni rockowi buntownicy są przeważnie szacownymi ojcami rodzin, ale, jak wszystko wskazuje, nie każdy z nich zapomniał, że wciąż ma coś ważnego do powiedzenia i nie każdy chce się wpisywać na listę wytwórców sezonowych hitów.

Dla większości z tych, którzy zaczynali kariery
jest to odruch spontanicznego buntu, ale mocno zaprawiona ironią refleksja artysty pozbawionego złudzeń.&lt;/&gt;<br><br>&lt;au&gt;MIROSŁAW PĘCZAK&lt;/&gt;<br><br>Chciałoby się powtórzyć słowa poety o buncie, który się ustatecznia. Chciałoby się wierzyć w sens niepokornej postawy, która kiedyś za schyłkowego PRL porywała tłumy fanów, a potem musiała się zderzyć z realiami wolnego rynku, ekspansją tandety i głupotą nader licznych demokratycznie wybieranych polityków. Dziś dawni rockowi buntownicy są przeważnie szacownymi ojcami rodzin, ale, jak wszystko wskazuje, nie każdy z nich zapomniał, że wciąż ma coś ważnego do powiedzenia i nie każdy chce się wpisywać na listę wytwórców sezonowych hitów.<br><br>Dla większości z tych, którzy zaczynali kariery
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego