Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
wypisaną biografię starego zomowca. Ci tak już mają do końca. Nadciągał od strony przejścia przy makdonaldzie i to było odpowiednie słowo - poruszał się szybko, sapiąc i świszcząc, w ręku trzymał szmacianą torbę napakowaną kanapkami. Nadciągał, kołysząc się ciężko na nogach, aż powiewały przykrótkie nogawki starych garniturowych spodni. Zbliżał się jak taran, odrzucał do tyłu mokrą grzywkę z przerzedzonych włosów. "A on tu czego? Coś za ciekawie ten dzień się zaczyna" - pomyślał Zygmunt. Dziadek, gdy tylko go zobaczył, jeszcze bardziej przyśpieszył. Twarz zburaczała, ręce odgarniały powietrze, jakby poruszał się w wodzie po pas. Obracając w palcach papierosa, Zygmunt czuł już ten powiew
wypisaną biografię starego zomowca. Ci tak już mają do końca. Nadciągał od strony przejścia przy makdonaldzie i to było odpowiednie słowo - poruszał się szybko, sapiąc i świszcząc, w ręku trzymał szmacianą torbę napakowaną kanapkami. Nadciągał, kołysząc się ciężko na nogach, aż powiewały przykrótkie nogawki starych garniturowych spodni. Zbliżał się jak taran, odrzucał do tyłu mokrą grzywkę z przerzedzonych włosów. "A on tu czego? Coś za ciekawie ten dzień się zaczyna" - pomyślał Zygmunt. Dziadek, gdy tylko go zobaczył, jeszcze bardziej przyśpieszył. Twarz zburaczała, ręce odgarniały powietrze, jakby poruszał się w wodzie po pas. Obracając w palcach papierosa, Zygmunt czuł już ten powiew
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego