Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
pełno
Kruczka, skakał, biegał, od wujka Władka do wujka Stefana, od dziadka
do babki, od matki do wujenki Jadwini, od wujenki Marty do ojca, do
mnie. Chwytał za spodnie, za spódnice, udawał, że gryzie. Wyciągał spod
łóżek, co tylko tam znalazł, buty, łapcie, onuce, skarpety, pończochy,
włóczył to po izbie, tarmosił, warczał, jakby coś żywego to było, i
nieraz tak się rozgorgolił, że nie dawało się inaczej przywołać go do
porządku, tylko trzeba go było na dwór wyrzucić. Kiedyś z tej radości
wylał mleko ze skopca, które wujenka Jadwinia przyniosła od udoju.
Innym razem wpadł do cebrzyka z pomyjami. To stukł
pełno<br>Kruczka, skakał, biegał, od wujka Władka do wujka Stefana, od dziadka<br>do babki, od matki do wujenki Jadwini, od wujenki Marty do ojca, do<br>mnie. Chwytał za spodnie, za spódnice, udawał, że gryzie. Wyciągał spod<br>łóżek, co tylko tam znalazł, buty, łapcie, onuce, skarpety, pończochy,<br>włóczył to po izbie, tarmosił, warczał, jakby coś żywego to było, i<br>nieraz tak się rozgorgolił, że nie dawało się inaczej przywołać go do<br>porządku, tylko trzeba go było na dwór wyrzucić. Kiedyś z tej radości<br>wylał mleko ze skopca, które wujenka Jadwinia przyniosła od udoju.<br>Innym razem wpadł do cebrzyka z pomyjami. To stukł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego