Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
krzyknęła ze zgrozą. - Nie mówiłam ci, Ksawery, że brakuje pierożków w spiżarni?
Hotelarz pokiwał głową.
- Warto by go sprać - powiedział - ale jakoś nie mam do tego serca dzisiaj.
A że wszyscy byli bardzo głodni, a na trybunie mówił nowy pan, szepnął do młodszego syna:
- Może twoich nie zgnietli, co?
- Proszę, tatku - powiedział malec, uprzejmie podając swoje śliczne, cudem ocalałe pierożki. Zgniecione zjedzono zresztą także.
Później z okien sali hotelowej przyglądali się ojciec i Henrysia wojsku powracającemu z parady. I patrząc na te szeregi, karne, doskonale ubrane, chłonąc oczami ich ruch, niezawodnie sprawny, uniesiona egzaltacją brawurowej muzyki Henrysia podniosła ku ojcu błyszczące
krzyknęła ze zgrozą. - Nie mówiłam ci, Ksawery, że brakuje pierożków w spiżarni? <br>Hotelarz pokiwał głową. <br>- Warto by go sprać - powiedział - ale jakoś nie mam do tego serca dzisiaj. <br>A że wszyscy byli bardzo głodni, a na trybunie mówił nowy pan, szepnął do młodszego syna:<br>- Może twoich nie zgnietli, co? <br>- Proszę, tatku - powiedział malec, uprzejmie podając swoje śliczne, cudem ocalałe pierożki. Zgniecione zjedzono zresztą także. <br>Później z okien sali hotelowej przyglądali się ojciec i Henrysia wojsku powracającemu z parady. I patrząc na te szeregi, karne, doskonale ubrane, chłonąc oczami ich ruch, niezawodnie sprawny, uniesiona egzaltacją brawurowej muzyki Henrysia podniosła ku ojcu błyszczące
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego