Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
płaczliwie przypomina sobie własną odwagę.
Ogórek przystanął. Są na brzegu wysokiego lasu, w głębi majaczą niepokojąco jakieś sylwety. Olo oddycha prędko jak po ciężkim biegu.
- Tu dobrze, bo wysoki jałowiec - ruch głowy gajowego tłumaczy wszystko: to po prostu krzaki. Przeląkł się krzaków. Olo wstydzi się własnej emocji jak przyłapany na tchórzostwie.
- Pójdziemy strumieniem. Oni płot dali niżej, w sam potok, ale tam łatwiej pod drutem... Wieże z obu stron, ale nad strumieniem mgła, że reflechtor nie przebodzie. - Głos Ogórka nieomal huczy. Ów groteskowy "reflechtor" kieruje ku nim światło poprzez gęstwinę.
- To jesteśmy tak blisko?
Olo nagle uspokaja się. , ,Jak zawsze, jak
płaczliwie przypomina sobie własną odwagę.<br>Ogórek przystanął. Są na brzegu wysokiego lasu, w głębi majaczą niepokojąco jakieś sylwety. Olo oddycha prędko jak po ciężkim biegu.<br>- Tu dobrze, bo wysoki jałowiec - ruch głowy gajowego tłumaczy wszystko: to po prostu krzaki. Przeląkł się krzaków. Olo wstydzi się własnej emocji jak przyłapany na tchórzostwie.<br>- Pójdziemy strumieniem. Oni płot dali niżej, w sam potok, ale tam łatwiej pod drutem... Wieże z obu stron, ale nad strumieniem mgła, że reflechtor nie przebodzie. - Głos Ogórka nieomal huczy. Ów groteskowy "reflechtor" kieruje ku nim światło poprzez gęstwinę.<br>- To jesteśmy tak blisko?<br>Olo nagle uspokaja się. , ,Jak zawsze, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego