Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
chłopie...
- Na rozkaz, panie złoty!
- Gdy odjeżdżałeś z Zazdrości z listami Bonharta, on tam, jak rozumiem, nadal był? A sposobił się do drogi? Spieszył? Mówił może, dokąd zmierza?
- Nie mówił. A i do drogi nijak mu było się sposobić. Przyodzienie, co miał krwią okrutnie pobryzgane, prać i czyścić sobie nakazał, tedy sam w koszuli i gaciach jeno chodził, ale z mieczem przypasanym. Wżdy myślę, że spieszył. Przecie Szczurów pobił i głowy im urzezał dla nagrody, mus mu było jechać i się o oną upomnieć. A i tę Falkę też przecie po to ujął, by żywcem komuś dostarczyć. Taka przecie jego profesja
chłopie...<br>- Na rozkaz, panie złoty!<br>- Gdy odjeżdżałeś z Zazdrości z listami Bonharta, on tam, jak rozumiem, nadal był? A sposobił się do drogi? Spieszył? Mówił może, dokąd zmierza?<br> - Nie mówił. A i do drogi nijak mu było się sposobić. Przyodzienie, co miał krwią okrutnie pobryzgane, prać i czyścić sobie nakazał, tedy sam w koszuli i gaciach jeno chodził, ale z mieczem przypasanym. Wżdy myślę, że spieszył. Przecie Szczurów pobił i głowy im urzezał dla nagrody, mus mu było jechać i się o oną upomnieć. A i tę Falkę też przecie po to ujął, by żywcem komuś dostarczyć. Taka przecie jego profesja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego