licznie przybywający tu żeglarze nigdy nie zawodzili - zawsze mieli nowy i świeży repertuar morskich bajań i historyjek. Rzecz jasna, w przeważającej większości zełganych, ale to przecież nie miało najmniejszego znaczenia. Opowieść to opowieść. Ma swoje prawa. <br>Tą, która właśnie opowiadała - i która napomknęła o Yennefer - była rybaczka z Wysp Skellige, tęga, barczysta, krótko ostrzyżona, podobnie jak jej cztery towarzyszki ustrojona w wytartą do połysku kamizelę ze skóry narwala.<br>- Było to dziewiętnastego dnia miesiąca sierpnia, ranek po drugiej nocy pełni - podjęła opowieść wyspiarka, podnosząc do ust kufel piwa. Jej dłoń, jak zauważyła Triss, była barwy starej cegły, a obnażone, węźlasto umięśnione ramię