Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
widzą. Rogówki mieli zamglone, błądzili po omacku i prosili o wyprowadzenie z budynku. Podsuwałem więc swoje ramię i powolnym, cierpliwym krokiem eskortowałem ich do schodów, a potem na parter, zwiększałem odległość, która dzieliła ich od wiecznego zamroczenia. Zawsze jednak wracali, znów pełni życia, zregenerowani, najwyraźniej nie pamiętając, że przychodzą po ten sam nędzny narkotyk.
W gruncie rzeczy czułem się poniżony w roli przewodnika. Zazdrościłem im tej "operatywności", z jaką wodzili zaspanymi oczami po świecących pustkami regałach, tego niezdecydowania w wyborze książki, jakby samo trzymanie w rękach woluminu i sylabizowanie tytułu było ekwiwalentem całościowej lektury.

Pytałem ich o to, wiedziony zazdrością i ciekawością
widzą. Rogówki mieli zamglone, błądzili po omacku i prosili o wyprowadzenie z budynku. Podsuwałem więc swoje ramię i powolnym, cierpliwym krokiem eskortowałem ich do schodów, a potem na parter, zwiększałem odległość, która dzieliła ich od wiecznego zamroczenia. Zawsze jednak wracali, znów pełni życia, zregenerowani, najwyraźniej nie pamiętając, że przychodzą po ten sam nędzny narkotyk.<br>W gruncie rzeczy czułem się poniżony w roli przewodnika. Zazdrościłem im tej "operatywności", z jaką wodzili zaspanymi oczami po świecących pustkami regałach, tego niezdecydowania w wyborze książki, jakby samo trzymanie w rękach woluminu i sylabizowanie tytułu było ekwiwalentem całościowej lektury. <br><br>Pytałem ich o to, wiedziony zazdrością i ciekawością
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego