Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
Nie becz, matka, przecież jeszcze żyję".

Powietrze wchodzące przez otwarte okna przynosi
coraz to nowe powiewy z podwórka i wtłacza
je do mieszkań, skąd uchodzą nadzieje i obawy
lokatorów.

Może będzie inaczej, myśli Cholewkarz,
chociaż przez jakiś czas, może domiar umorzą.

Trzeba się będzie dowiedzieć, czy w Radzie Narodowej
zostanie ten sam kierownik, Blokowa trzeźwa
w środku bezsennej nocy ustala plan działania.

Albo się zmieni, albo się nie zmieni. Kaczmaruszek
jak zwykle sceptyczny przewraca się na drugi bok.

Sytuacja wymagała już ideologicznego
naprostowania, ojciec Eli przerwał na moment
ślęczenie nad "Dziełami wszystkimi"
i nabił fajkę.

- Człowiek nie będzie musiał się już bać
Nie becz, matka, przecież jeszcze żyję".<br><br>Powietrze wchodzące przez otwarte okna przynosi <br>coraz to nowe powiewy z podwórka i wtłacza <br>je do mieszkań, skąd uchodzą nadzieje i obawy <br>lokatorów.<br><br>Może będzie inaczej, myśli Cholewkarz, <br>chociaż przez jakiś czas, może domiar umorzą.<br><br>Trzeba się będzie dowiedzieć, czy w Radzie Narodowej <br>zostanie ten sam kierownik, Blokowa trzeźwa <br>w środku bezsennej nocy ustala plan działania.<br><br>Albo się zmieni, albo się nie zmieni. Kaczmaruszek <br>jak zwykle sceptyczny przewraca się na drugi bok.<br><br>Sytuacja wymagała już ideologicznego <br>naprostowania, ojciec Eli przerwał na moment <br>ślęczenie nad "Dziełami wszystkimi" <br>i nabił fajkę.<br><br>- Człowiek nie będzie musiał się już bać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego