prof. Alberta, pochodzącego, jak wiadomo, z rodu królowej Einfuss-Dreistein, który to ród, straciwszy przed milionem lat swoje city, rozproszył się był i zamieszkiwał osiedla obce, celebrując w nich swe własne rytualne królowe produkujące nowe generacje. Tą odwieczną wędrówką, brakiem dostatecznie zafiksowanych psychicznie układów odniesienia tłumaczyli niektórzy ów relatywizm cechujący teorię prof. Alberta.<br> Nie należy się więc dziwić, że niektórzy ze słuchaczy z niepokojem zwracali antenki w stronę robotnika-konstabla, którego opancerzoną i najeżoną rogami głowę można było wywąchać w głębi korytarza. Konstablowi nie wolno było przekroczyć progu Akademii, cieszącej się autonomią, ale któż mógł wiedzieć, czy nie dostał on już