Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
i zaczyna wchodzić na sufit. Dla grzyba Oksana także ma wyrozumiały uśmiech. - To i tak luksus - mówi. - Nasi mieszkają tu po dziesięciu w jednym barakowozie. Nie ma co narzekać.
Od rana do 16 opiekuje się dzieckiem, popołudniami sprząta. Co parę miesięcy jeździ do domu odwiedzić dwuletniego synka, którym zajęła się teściowa. Wracając do Polski, żeby zaoszczędzić, wiezie kompoty, słoiki smalcu, wódkę i zamrożone mięso.
- To blisko, pięć godzin autobusem - tłumaczy. - Może i to mięso trochę pocieknie, ale da się zjeść.
Zarobione złotówki zmienia na dolary i wiezie do siebie. Stawiają duży, dwupiętrowy dom. - Skończyć jak najszybciej i wracać do synka, bo
i zaczyna wchodzić na sufit. Dla grzyba Oksana także ma wyrozumiały uśmiech. - To i tak luksus - mówi. - Nasi mieszkają tu po dziesięciu w jednym barakowozie. Nie ma co narzekać.<br>Od rana do 16 opiekuje się dzieckiem, popołudniami sprząta. Co parę miesięcy jeździ do domu odwiedzić dwuletniego synka, którym zajęła się teściowa. Wracając do Polski, żeby zaoszczędzić, wiezie kompoty, słoiki smalcu, wódkę i zamrożone mięso.<br>- To blisko, pięć godzin autobusem - tłumaczy. - Może i to mięso trochę pocieknie, ale da się zjeść.<br>Zarobione złotówki zmienia na dolary i wiezie do siebie. Stawiają duży, dwupiętrowy dom. - Skończyć jak najszybciej i wracać do synka, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego