do swoich wrócił..."<br>Dzisiaj, na ciężkich skrzydłach uniesieni chłopcy<br>Krążą, nie powracają i giną wśród obcych...</><br><br><div type="poem" sex="f"><tit>DROGĄ WYDARZEŃ</><br><br>Drogą wydarzeń, zawiłą, niejasną, <br>Naprzód, pod łuną dotąd nie wygasłą,<br>Dąży cierpliwie Czas, świetny kierowca...<br>Milczeć i mijać, oto jego hasło...</><br><br><div type="poem" sex="f"><tit>PRZEMIJANIE</><br><br>Dobrze zna drogi w Dolinie Przerażeń<br>Dzielny ten szofer nie tknięty w pożarze!<br>- Równie nas szybko z nieszczęścia wywiezie,<br>Jak i przez szczęścia pośpieszał miraże...</><br><br><div type="poem" sex="f"><tit>DZIECKO-CZŁOWIEK</><br><br>Schylone, wznosi w najszczerszym zapale<br>Budowlę z piasku - choć wie doskonale,<br>Że przypływ morza bliski. Zda się cieszyć<br>Na piękną chwilę,<br>Gdy dzieło jego wartkie zgarną fale...</><br><br><div type="poem" sex="f"><tit>KRAKÓW</><br><br>Kiedyż mnie znów przepuścisz, Floryjańska Bramo