Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
w górę fontanny i na toczące się dokoła leniwe życie. Żaden z tych spacerowiczów nie przeżywał takiej tragedii jak ja. Moje złoto znowu zamieniło się w popiół. Powinienem był iść do klasztoru. Po południu powróciłem do hotelu i przeleżałem do wieczora. Wreszcie wyszedłem na plac Saint-Michel, gdzie, jak zwykle, tłoczyła się zbuntowana młodzież. Obszedłem półkolem fontannę, mijając różne grupy, ale ani Tereski, ani Jacka, ani dwojga meliorantów nie dostrzegłem. Mimo to chodziłem po placu, aż zapadł zmrok, zapaliły się latarnie i wtedy zobaczyłem Didiera. Leżał na swym materacu, opartym o obramowanie fontanny i palił papierosa, zapewne z trawki. Obok siedziały jakieś
w górę fontanny i na toczące się dokoła leniwe życie. Żaden z tych spacerowiczów nie przeżywał takiej tragedii jak ja. Moje złoto znowu zamieniło się w popiół. Powinienem był iść do klasztoru. Po południu powróciłem do hotelu i przeleżałem do wieczora. Wreszcie wyszedłem na plac Saint-Michel, gdzie, jak zwykle, tłoczyła się zbuntowana młodzież. Obszedłem półkolem fontannę, mijając różne grupy, ale ani Tereski, ani Jacka, ani dwojga meliorantów nie dostrzegłem. Mimo to chodziłem po placu, aż zapadł zmrok, zapaliły się latarnie i wtedy zobaczyłem Didiera. Leżał na swym materacu, opartym o obramowanie fontanny i palił papierosa, zapewne z trawki. Obok siedziały jakieś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego