Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
ludzie. Większość z nich nie mogła się już pomieścić na ścieżce. Schodzili więc pomiędzy sąsiednie groby, milczącym i skupionym tłumem otaczając tamtą świeżą mogiłę. Szczuki nie mógł teraz nigdzie dojrzeć. Ciągle za to widział obie trumny bardzo powoli posuwające się naprzód. Z daleka wyglądało, jakby wspierał je cały zebrany dokoła tłum.
Już się chciał wmieszać pomiędzy ludzi, gdy uchwycił skierowane w swoją stronę badawcze spojrzenie stojącego nie opodal milicjanta.
Zawahał się nie dłużej niż sekundę. Podszedł do niego. - Czyj to pogrzeb? - spytał półgłosem.
Tamten, z wyglądu prosty, młody robociarz, przyjrzał mu się uważnie i wziąwszy go zapewne za przyjezdnego, odpowiedział chropawym
ludzie. Większość z nich nie mogła się już pomieścić na ścieżce. Schodzili więc pomiędzy sąsiednie groby, milczącym i skupionym tłumem otaczając tamtą świeżą mogiłę. Szczuki nie mógł teraz nigdzie dojrzeć. Ciągle za to widział obie trumny bardzo powoli posuwające się naprzód. Z daleka wyglądało, jakby wspierał je cały zebrany dokoła tłum.<br>Już się chciał wmieszać pomiędzy ludzi, gdy uchwycił skierowane w swoją stronę badawcze spojrzenie stojącego nie opodal milicjanta.<br>&lt;page nr=265&gt; Zawahał się nie dłużej niż sekundę. Podszedł do niego. - Czyj to pogrzeb? - spytał półgłosem.<br>Tamten, z wyglądu prosty, młody robociarz, przyjrzał mu się uważnie i wziąwszy go zapewne za przyjezdnego, odpowiedział chropawym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego