Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
wśród dymu i iskier.
Paląca się słoma nie wytwarza dostatecznej temperatury, by zabić człowieka. Ale wytwarza dostateczną, by człowieka zamienić w coś mało do człowieka podobnego. W coś, co ciska się w konwulsjach i nieludzko wyje, choć nie ma ust. Co trzeba wreszcie uciszyć litościwymi ciosami maczug i toporów.
Z tłumu radkowian zawodziły kobiety, płakały dzieci. Znowu powstał tam rozgardiasz, a po chwili przed oblicze Ambroża przywleczono i rzucono na kolana następnego księdza, chudziutkiego staruszka. Ten nie był przebrany. A dygotał jak liść. Ambroż schylił się nad nim.
- Jeszcze jeden? Kto zacz?
- Ojciec Straube - pospieszył z usłużnym wyjaśnieniem wieśniak donosiciel. - Proboszczował
wśród dymu i iskier.<br>Paląca się słoma nie wytwarza dostatecznej temperatury, by zabić człowieka. Ale wytwarza dostateczną, by człowieka zamienić w coś mało do człowieka podobnego. W coś, co ciska się w konwulsjach i nieludzko wyje, choć nie ma ust. Co trzeba wreszcie uciszyć litościwymi ciosami maczug i toporów.<br>Z tłumu radkowian zawodziły kobiety, płakały dzieci. Znowu powstał tam rozgardiasz, a po chwili przed oblicze Ambroża przywleczono i rzucono na kolana następnego księdza, chudziutkiego staruszka. Ten nie był przebrany. A dygotał jak liść. Ambroż schylił się nad nim. <br>- Jeszcze jeden? Kto zacz?<br>- Ojciec Straube - pospieszył z usłużnym wyjaśnieniem wieśniak donosiciel. - Proboszczował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego