ubrani byli w chałaty i w jarmułki i ręce ich składane do innej modlitwy, przyzwyczajone do innej roboty niż oranie ziemi, sianie zboża, przyjmowanie na kolana nowo narodzonych zwierząt, zabijanie ich i odzieranie ze skóry, w żaden sposób nie godziły się z rękami weselników.<br> Dopiero gdy pochylali się nad instrumentami, to znaczy nad tą wsią siedzącą w polu, w lesie, w baranicy, w karczmie, żeby wyjąć z nich weselną nutę, dochodzili ze wszystkimi do zgody.<br> Jakoż ową nutę potrafli wyjmować tak, żeby Bóg dał wszystkim takie wyjmowanie sadu spod kopnego śniegu, koronki z motka lnu, złotego szczygła z kawałka akacji.<br> Również tej