paru miesiącami w Paryżu komuna, rząd robotniczo-żołnierski, rady delegatów, surowa robotnicza epopeja.<br>Na myśl o tym towarzysz Laval zaciskal tylko silniej zęby, aż rozlegał się ostrzegawczy trzask szczęk. Ciężkim butem, cięższym od jarzma zarazy, przygniatała go bezsilność.<br>Towarzysz Jacques Laval, kapitan Czerwonej Gwardii Republiki Radzieckiej Belleville, w epoce przedrewolucyjnej, to jest przed czterema tygodniami, był marynarzem na krążowniku "Zwycięstwo". W partii od ośmiu lat, to znaczy od chwili, gdy go, jako dwudziestoletniego rumianego parobczaka z tartaku Combe, komisja poborowa przydzieliła do marynarki, gdy, strącony do czarnego, pływającego lochu, wgartywać zaczął łopatą w ziejącą paszczę pieca ciężkie grudy węgla, zgrubiałymi palcami