na wszystko wszystko mają, tylko nie chcą dawać, ale chyba wymiękają, jak coś poważnego. Super będzie, panie Irek, zobaczysz pan, jeszcze super będzie!<br>- Eeeeeej... kurczę mać, niech mi też w końcu coś wstrzykną - ziewnął Bartek-Babilon z łóżka obok. - Nawet jakby chcieli cztery razy pod rząd w ten sam półdupek, tobym nie protestował. Aby jeno te pieprzone cyferki się zgadzali.<br>Nie odpowiadał. Nasłuchiwał szeptów dochodzących z każdego zakamarka splądrowanego ciała. Coś nowego, gorącego i oślizłego zaczynało rozchodzić się wzdłuż kości. Było jak silny, coraz silniejszy strumień, który ogarnia wszelkie przeszkody na drodze i układa je siłą nurtu według własnego porządku. Podchodziło