piłą, podnoszenie 120-kilogramowego głazu, zbójnicki w wykonaniu najmłodszych, dźwięki z <dialect>heligonki</>, trąbity i egzotyczne dla Podhalan tańce górali z Kamesznicy. Tak wyglądało II Gronkowiańskie Święto. Pogoda dopisała, bo załatwiał ją przez Watykan sam ks. dr Władysław Zarębczan. Powodem tegorocznych uroczystości było poświęcenie sztandaru miejscowego oddziału Związku Podhalan.<br>Najwięcej śmiechu towarzyszyło "konkursom gazdowskim". Konkurencja, polegająca na układaniu kopy siana na czas, przekształcała się chwilami w regularną bitwę. Grabie służyły nie tylko do robienia <orig>"zagrabków"</>, częściej do niweczenia pracy przeciwnika, do szermierki, bądź po prostu obkładania nimi zawodnika z przeciwnej drużyny. Można też było oglądać zapasy w wykonaniu pań, a nawet elementy