Kondorze"?... Widzę, że nie. Dobrze. Pozostaje miasto albo pustynia. Może pan wybierać.<br>- Wybieram miasto, panie <orig>astrogatorze</>. Wciąż mi się zdaje, że tajemnica jest tam ukryta...<br>- Możliwe, a zatem jutro, a właściwie dzisiaj, bo już świta, weźmie pan swoją wczorajszą ekipę. Dodam panu jeszcze ze dwa <orig>arktany</>. Ręcznych laserów też warto trochę wziąć, bo takie mam wrażenie, że "to" działa z niewielkiego dystansu...<br>- Co?<br>- Żebym wiedział. Aha. I kuchnię niech pan weźmie, tak aby być zupełnie od nas niezależnym i w razie potrzeby móc pracować bez stałej łączności materiałowej ze statkiem...<br>Czerwone, prawie nie grzejące słońce przetoczyło się przez nieboskłon. Cienie groteskowych