Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
istniejemy, byśmy budowali!
Nie zabraknie w Polsce szczęścia ani chleba,
Jeszcze tylko dumnej pieśni nam potrzeba.

Przyjdź, poeto, do nas, z murarzami pomów;
Poznaj tych, co tyle zbudowali domów,
Spójrz na rusztowania pod niebem wysokim:
Mury pną się w górę, w dal biegną potokiem,
Dwoją się godziny, dwoją się i troją -
Przyjdź, poeto, do nas razem z Muzą swoją,
Połóż śpiewne serce na murarskiej kielni,
Może ona twoją pieśń unieśmiertelni!



RÓŻPASTERZ
Wicher zaczął się w głowie,
A oszalał we włosach,
Cały świat zdmuchnął z powiek
Człowiekowi sprzed nosa,

I już nic nie pomogło,
Kiedy leciał na oślep,
Kto go słyszał, ten
istniejemy, byśmy budowali!<br>Nie zabraknie w Polsce szczęścia ani chleba,<br>Jeszcze tylko dumnej pieśni nam potrzeba.<br><br>Przyjdź, poeto, do nas, z murarzami pomów;<br>Poznaj tych, co tyle zbudowali domów,<br>Spójrz na rusztowania pod niebem wysokim:<br>Mury pną się w górę, w dal biegną potokiem,<br>Dwoją się godziny, dwoją się i troją -<br>Przyjdź, poeto, do nas razem z Muzą swoją,<br>Połóż śpiewne serce na murarskiej kielni,<br>Może ona twoją pieśń unieśmiertelni!&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;RÓŻPASTERZ&lt;/&gt;<br>Wicher zaczął się w głowie,<br>A oszalał we włosach,<br>Cały świat zdmuchnął z powiek<br>Człowiekowi sprzed nosa,<br><br>I już nic nie pomogło,<br>Kiedy leciał na oślep,<br>Kto go słyszał, ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego