Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
cmentarzu, co mu córka przynosiła kwiaty, a grabarz je co rusz wykradał. Aż mi się szkapina ze strachem na nich raz spoglądła. To przez te ich krzyki tamten turysta się obudził. Gdyby cicho byli to tamten by se spał i nic by nie było!
Wysoki sąd wysłuchał wyjaśnień oskarżonego z trudem utrzymując powagę. Wyrok w tej nietuzinkowej sprawie zapadł uniewinniający: widać sędzia uznał, że skoro szkapina spoglądała ze strachem, to faktycznie musiało być głośno i zmarły - zgodnie z przysłowiem - miał prawo się obudzić. Sam oskarżony złożył na sali rozpraw uroczyste przyrzeczenie, że do końca życia na swój wóz już ani jednej
cmentarzu, co mu córka przynosiła kwiaty, a grabarz je co rusz wykradał. Aż mi się szkapina ze strachem na nich raz spoglądła. To przez te ich krzyki tamten turysta się obudził. Gdyby cicho byli to tamten by se spał i nic by nie było!&lt;/&gt;<br>Wysoki sąd wysłuchał wyjaśnień oskarżonego z trudem utrzymując powagę. Wyrok w tej nietuzinkowej sprawie zapadł uniewinniający: widać sędzia uznał, że skoro szkapina spoglądała ze strachem, to faktycznie musiało być głośno i zmarły - zgodnie z przysłowiem - miał prawo się obudzić. Sam oskarżony złożył na sali rozpraw uroczyste przyrzeczenie, że do końca życia na swój wóz już ani jednej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego