cugle przy pysku, Danka chwyciła je ze swojej strony i kawalkada ruszyła drogą za ogrodem. Potem Józef przestał już prowadzić konika i Danka jeździła sama, najpierw stępa, a potem kłusa. Kiedy zdarzyło się, że spadła, ojciec mówił spokojnie:<br>- No, właź z powrotem - i podchodził, żeby ją podsadzić.<br>Jazda bez siodła trwała długo, aż dzieciak przestał spadać jak dojrzała śliwka. Dostał nowego kuca w czarno-białe łaty, wyższego od poprzedniego, i siodło. A jeszcze później była Perełka, która dzięki swoim narowom dała ostatni szlif jego jeździeckim umiejętnościom. Na dużego konia przesiadła się w wieku lat dwunastu i odtąd jeździła namiętnie i przy