Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
mi się w pamięci rozmazał, dawno już przestał być kimś, z kim miałbym ochotę jeszcze kiedyś się spotkać i pogadać, istniał dla mnie w przeszłości raczej niż w teraźniejszości. Jego śmierć miała więc w sobie jakąś przykrą nieistotność, nie tyle cokolwiek zmieniała, ile utwierdzała stan rzeczy, mający już pozory pewnej trwałości. Jednocześnie zaś utwierdzając obarczała go jakimś niepotrzebnym dramatyzmem; świadomość, że ktoś, kogo znałem, i to całkiem nieźle, znajduje się obecnie między umarłymi, wywoływała we mnie rodzaj ekscytacji, pojawiającej się zresztą zazwyczaj w momentach, kiedy z całą pewnością możemy użyć słówka nigdy.

Chyba wciąż nie potrafię traktować śmierci (powiedzmy: cudzej śmierci
mi się w pamięci rozmazał, dawno już przestał być kimś, z kim miałbym ochotę jeszcze kiedyś się spotkać i pogadać, istniał dla mnie w przeszłości raczej niż w teraźniejszości. Jego śmierć miała więc w sobie jakąś przykrą nieistotność, nie tyle cokolwiek zmieniała, ile utwierdzała stan rzeczy, mający już pozory pewnej trwałości. Jednocześnie zaś utwierdzając obarczała go jakimś niepotrzebnym dramatyzmem; świadomość, że ktoś, kogo znałem, i to całkiem nieźle, znajduje się obecnie między umarłymi, wywoływała we mnie rodzaj ekscytacji, pojawiającej się zresztą zazwyczaj w momentach, kiedy z całą pewnością możemy użyć słówka &lt;hi rend="italic"&gt;nigdy&lt;/&gt;.<br><br>Chyba wciąż nie potrafię traktować śmierci (powiedzmy: cudzej śmierci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego