Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
pengów, żebyście mieli z czego żyć,
a po trzech dniach zgłosicie się do mnie przed południem.
- Panie szefie - zwrócił się do niego Staszek Kula
- przyprowadziliśmy dwóch kolegów z Zakopnego. Porządne
chłopaki, czekają na korytarzu...
- Porządne, mówicie? To dawajcie ich tu zaraz.
Weszło dwóch górali, rosłych, prostych jak świecie. Zdrowi,
wysportowani, trzasnęli po wojskowemu obcasami i od
razu zrobili dobre wrażenie. Przedstawili się:
- Marusarz jestem.
- A ja Wrześniak.
- Panowie także do wojska?
- Tak jest! Chcemy Szwabów bić, panie komendancie!
- wystrzelił jak z procy Jan Marusarz.
- Dobrze, chłopcy, bardzo dobrze, będziecie bić. A na
razie proszę, to skierowanie do hotelu, bloczki na obiady
pengów, żebyście mieli z czego żyć,<br>a po trzech dniach zgłosicie się do mnie przed południem.<br> - Panie szefie - zwrócił się do niego Staszek Kula<br>- przyprowadziliśmy dwóch kolegów z Zakopnego. Porządne<br>chłopaki, czekają na korytarzu...<br> - Porządne, mówicie? To dawajcie ich tu zaraz.<br> Weszło dwóch górali, rosłych, prostych jak świecie. Zdrowi,<br>wysportowani, trzasnęli po wojskowemu obcasami i od<br>razu zrobili dobre wrażenie. Przedstawili się:<br> - Marusarz jestem.<br> - A ja Wrześniak.<br> - Panowie także do wojska?<br> - Tak jest! Chcemy Szwabów bić, panie komendancie!<br>- wystrzelił jak z procy Jan Marusarz.<br> - Dobrze, chłopcy, bardzo dobrze, będziecie bić. A na<br>razie proszę, to skierowanie do hotelu, bloczki na obiady
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego