oczy.<br> Patrzy, niebo nad nim wiosenne, od skowronków śpiewające.<br> Uśmiechnął się do tego nieba, ale ledwie to uczynił, zamarło w nim serce.<br> Pomyślał, że ani chybi ktoś nocą ukradł znad niego dach słomiany.<br> Przerażony, usiadł na łóżku.<br> Zakołysało się na wodzie.<br> - Rany boskie - szepnął Ociupina - to chyba nie złodzieje, jeno trzęsienie ziemi lub wojna cesarska, którą przespałem, rozniosły chałupę i spod łóżka grunt usuwają.<br> Wybity z wiosennego snu, odrzucił pierzynę i spuścił nogi za łóżko, szukając stopami butów.<br> Ale jak szybko je spuścił, jeszcze szybciej wciągnął pod siebie.<br> Zadrżało w nim serce, zatrwożyło się nad miarę.<br> Dopiero po paru pacierzach Ociupina jął