tyle mniej więcej wynosiła odległość - zajęło ruchomemu zwiadowi kilka minut. Łączność radiowa była doskonała. Rohan rozmawiał z Gaarbem, który znajdował się w czołowym transporterze.<br>- Wzniesienie kończy się, zaraz ich zobaczymy - kilka razy powtórzył Gaarb. Po chwili krzyknął: - Są! Widzę ich!!! I spokojniej: - Zdaje się, że wszystko w porządku. Raz, dwa, trzy, cztery, wszystkie maszyny na miejscach, ale dlaczego stoją w słońcu?<br>- A ludzie? Widzi ich pan? - dopytywał się Rohan, stojąc ze zmrużonymi oczami nad mikrofonem.<br>- Tak. Coś się tam rusza... to dwóch ludzi... o, jeszcze jeden... i ktoś leży w cieniu... widzę ich, Rohan!<br>Głos jego oddalił się. Rohan słyszał, jak mówi