jest Jadzią Eysymonttówną!<br><br><br>Nieraz przecież pani Eliza chwytała uśmiechy pana Franciszka, miłe zaczepki wysyłane w stronę "Kudłaczka", na które dziewczyna odpowiadała rezolutnie, czasem czupurnie, a nawet i trochę złośliwie, ale widać było, że sprawiają jej przyjemność te - wyróżniające ją z grona kilkunastoletnich panien - przekomarzania z poważnym wiekiem, bo już prawie trzydziestoletnim mężczyzną. Myślała, że ogrzać serce można także i przy cudzym, przyjaznym ognisku, i wyobraźnia podsunęła jej "malutką perspektywę matrymonialną", w której znalazł się - pan Franciszek z Jadzią. Napisała wtedy list do Lucyny Kotarbińskiej, która z właściwą sobie energią rozpoczęła już starania "względem Jadzi" o stancję i o wpis na kursy