Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
w hali przykrytej dachem z liści pandanusa, kobiety sprzedają cuda z muszelek, a nieopodal protestanckiej świątyni stoją stragany z warzywami i rybami. Mammy sprzedaje taro, banany, owoce mango, wanilię. Z daleka wita Stana donośnym: "Ia orana!". Podobno pozdrowienie to przywieźli ze sobą Anglicy. - I'm your owner (Jestem twoim właścicielem) - tłumaczyli tubylcom.
"Ia orana" - Maorysi starali się naśladować Anglików sądząc, że to powitanie. Angielskich słów zostało w polinezyjskim języku więcej. Na przykład "mihi" to tęsknota, od "miss". Tak za Bora-Bora tęsknili Amerykanie, którzy w czasie II wojny światowej mieli na wyspie bazę.
- Stan, nie masz pieniędzy - nie ma sprawy. Weź owoc
w hali przykrytej dachem z liści pandanusa, kobiety sprzedają cuda z muszelek, a nieopodal protestanckiej świątyni stoją stragany z warzywami i rybami. Mammy sprzedaje taro, banany, owoce mango, wanilię. Z daleka wita Stana donośnym: "Ia orana!". Podobno pozdrowienie to przywieźli ze sobą Anglicy. - I'm your owner (Jestem twoim właścicielem) - tłumaczyli tubylcom.<br>"Ia orana" - Maorysi starali się naśladować Anglików sądząc, że to powitanie. Angielskich słów zostało w polinezyjskim języku więcej. Na przykład "mihi" to tęsknota, od "miss". Tak za Bora-Bora tęsknili Amerykanie, którzy w czasie II wojny światowej mieli na wyspie bazę.<br>- Stan, nie masz pieniędzy - nie ma sprawy. Weź owoc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego