a ten się zaraz ucieszył i dawaj mi nawijać w patois, mówi, że jest z Haiti i czy jadę do Nowego Jorku, czy tylko do Albany. Ja, że do Nowego Jorku, turystycznie, mówię, tak samo jak w biurze paszportowym na Jaworowej. Cel turystyczny.<br>- Wtedy, coś sobie wpisał, że na wycieczkę turystyczną do Lourdes?<br>- Bo mogłem ich wziąć tylko na Lourdes. I tak cud, że dali. Nieważne, jedziemy, jedziemy i ten mały czarny dalej nawija, nawija, rozmawiamy o trockizmie, a potem on się mnie pyta, czy mu mogę pomóc. Ja, że z dziką rozkoszą. (<gap>), a on, żebym mu przy wysiadaniu paczkę potrzymał