samemu sobie w samotności, teraz nie znalazł żadnego. O cóż miał najpierw pytać: jak żyła, jak umierała?<br>- Maria była bardzo dzielna - powiedziała kobieta. I znów nie znalazł w sobie żadnych słów.<br>- Tak? - rzekł tylko.<br>Musiał zdobyć się na duży wysiłek, aby zrozumieć, co mówi leżąca. Widział jej znużoną, dziecinnie drobną twarz, widział jej łagodne, dobre oczy, słyszał głos i przez dłuższy czas nie mógł ani jednego słowa uchwycić. Po chwili dopiero zorientował się, że opowiada o Marii. Słuchał nie przerywając, przymknąwszy powieki i o kolana oparłszy swoje duże, ciężkie dłonie. Więc nie omylił się. Wszystko było tak właśnie, jak przypuszczał. Lecz