samotnie i ukrywała swój ból, a Iw nie umiała jej pomóc. Wbiegała do pokoju, zarzucała Julii ręce na szyję. Matka przytulała ją, całowała w czoło, a po chwili odsuwała.<br>- Życie jest bardzo ciężkie, córeczko, i przerażająco gorzkie - mówiła przez łzy.<br>- Nie płacz, mamo, bo wtedy jesteś brzydka - powtarzała Iw, ocierając twarz chusteczką.<br>Iw wiedziała, że matka widzi w ojcu główną przyczynę wszystkich swych nieszczęść, że płacze i przeklina, ponieważ ojciec ją skrzywdził. A jednak nie rozgrzeszała całkowicie matki, której histerie, kaprysy i złośliwości trudne były niekiedy do wytrzymania. Zresztą, czy łatwo przychodziło ojcu pogodzenie się z cieniem niemal już mitycznego Rusina