określenie filozofii należy do najbardziej dyskutowanych zagadnień. Nie mam najmniejszego zamiaru włączać się do tych sporów i kruszyć kopię o to, gdzie jakieś dociekanie zaczyna, a gdzie przestaje być filozofią. Chcę tylko mocno podkreślić jedno: o filozoficzności - w jej najbardziej głębokim znaczeniu, a więc jako o przyjaźni mądrości - decyduje nie tyle "co?", ile raczej "jak?" Filozoficznie można myśleć o czymkolwiek, zależy tylko jak się to robi. I to jak sprowadza się tylko do jednego pytania: czy myśli się uczciwie, czy nie? A więc jest to, w pewnym sensie, kryterium moralne.<br>Teraz musi jednak paść następne pytanie: co to znaczy myśleć uczciwie? Odpowiedź