Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Naj
Nr: 40
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2003
mojego męża, poznałam w pracy. Siedzieliśmy biurko w biurko. Codzienne rozmowy, wspólne wypady na lunch, wyjazdy integracyjne szybko zbliżyły nas do siebie. Po pół roku wspólnej pracy byliśmy parą, po dwóch latach się pobraliśmy. To bardzo wygodne rozwiązanie. Razem wychodzimy z domu i razem do niego wracamy. Pracujemy mniej więcej tyle samo, więc żadne z nas nie ma pretensji do partnera, że dla niego kariera jest najważniejsza. Zarabiamy niemal identycznie, więc nasz wkład w rodzinny budżet jest jednakowy. Mamy wspólnych przyjaciół, głównie ludzi z branży. W ich gronie spędzamy weekendy, sylwestra, urlopy. Tak więc z Aleksandrem łączy nas prawie wszystko. Wspólny stół
mojego męża, poznałam w pracy. Siedzieliśmy biurko w biurko. Codzienne rozmowy, wspólne wypady na lunch, wyjazdy integracyjne szybko zbliżyły nas do siebie. Po pół roku wspólnej pracy byliśmy parą, po dwóch latach się pobraliśmy. To bardzo wygodne rozwiązanie. Razem wychodzimy z domu i razem do niego wracamy. Pracujemy mniej więcej tyle samo, więc żadne z nas nie ma pretensji do partnera, że dla niego kariera jest najważniejsza. Zarabiamy niemal identycznie, więc nasz wkład w rodzinny budżet jest jednakowy. Mamy wspólnych przyjaciół, głównie ludzi z branży. W ich gronie spędzamy weekendy, sylwestra, urlopy. Tak więc z Aleksandrem łączy nas prawie wszystko. Wspólny stół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego