Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
więc w oczy jej wygarnąłem.
Być może oczekiwał wdzięczności, ale nie umiałem się na nią zdobyć, podobnie jak nie umiałem spytać O'Briena o adres Mileny.
- Nie ciągnie cię, żeby się z nią spotkać? - pytał Michał, tak jak lekarz pyta odwykającego pacjenta, czy jeszcze ciągnie go do gorzały, i chwalił, że tyle czasu wytrwałem w trzeźwości, i był ze mnie dumny, więc jakże mógłbym się informować u mojego doktora, czy meta po dawnemu na Batorego.
12 września wykonałem głuchy telefon.
- Tak? - usłyszałem jej głos, który wydał mi się smutny; odłożyłem słuchawkę.
Był wieczór, w domu pusto, nudno i beznadziejnie. Przypomniałem sobie, że
więc w oczy jej wygarnąłem.<br>Być może oczekiwał wdzięczności, ale nie umiałem się na nią zdobyć, podobnie jak nie umiałem spytać O'Briena o adres Mileny.<br>- Nie ciągnie cię, żeby się z nią spotkać? - pytał Michał, tak jak lekarz pyta odwykającego pacjenta, czy jeszcze ciągnie go do gorzały, i chwalił, że tyle czasu wytrwałem w trzeźwości, i był ze mnie dumny, więc jakże mógłbym się informować u mojego doktora, czy meta po dawnemu na Batorego.<br>12 września wykonałem głuchy telefon.<br>- Tak? - usłyszałem jej głos, który wydał mi się smutny; odłożyłem słuchawkę.<br>Był wieczór, w domu pusto, nudno i beznadziejnie. Przypomniałem sobie, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego