się cnotliwie, zaraz moja przeklęta wyobraźnia podnosi bunt, popychając do jeszcze większej rozwiązłości. Nie domyślacie się nawet, jakie zuchwałe projekty powstają mi w głowie! (rozglądając się nerwowo) Wiedz, że jestem zdolny do najgorszego...<br>CKM: Do czego na przykład?<br>de Sade: (urywając wątek) Nareszcie dane mi będzie podziwiać boski i drogocenny tyłeczek, którego tak namiętnie pożądam, sacredieu! Co za pulchność, świeżość, bogactwo i uroda! <br>CKM: (z przerażeniem) Ty, de Sade, odczep się od mojego psa! Do ciebie mówię, zboczeńcu! Ej, gdzie ty go ciągniesz! Burek, wracaj!<br>de Sade: Chcę być dzisiaj Gianimedem tego nowego Jupitera! Ach! Fortredieu! Sacredieu! Tripledieu!<br>CKM: Odwal się