Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 02.16 (39)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
na komisariat.
W sobotę pięć minut po północy do załogi straży miejskiej patrolującej okolice al. Solidarności i ul. Radzymińskiej podszedł mężczyzna. Był w fatalnym stanie, cały przestraszony, ledwo był w stanie wydusić z siebie słowo. Gdy już doszedł do siebie opowiedział strażnikom, co się wydarzyło. Dosłownie 10 minut wcześniej trzech typków zaczepiło go nagle i zażądało pieniędzy. Jan S. do głupich nie należy - wiedział, że nie ma szans w starciu z trzema młodymi bandziorami. Posłusznie oddał im więc telefon komórkowy oraz portfel.
Strażnicy natychmiast ruszyli w poszukiwaniu zbirów. I to z jakim skutkiem! Nie minęło nawet pół godziny, a w bramie
na komisariat.<br>W sobotę pięć minut po północy do załogi straży miejskiej patrolującej okolice &lt;name type="place"&gt;al. Solidarności&lt;/&gt; i &lt;name type="place"&gt;ul. Radzymińskiej&lt;/&gt; podszedł mężczyzna. Był w fatalnym stanie, cały przestraszony, ledwo był w stanie wydusić z siebie słowo. Gdy już doszedł do siebie opowiedział strażnikom, co się wydarzyło. Dosłownie 10 minut wcześniej trzech typków zaczepiło go nagle i zażądało pieniędzy. &lt;name type="place"&gt;Jan S.&lt;/&gt; do głupich nie należy - wiedział, że nie ma szans w starciu z trzema młodymi bandziorami. Posłusznie oddał im więc telefon komórkowy oraz portfel.<br>Strażnicy natychmiast ruszyli w poszukiwaniu zbirów. I to z jakim skutkiem! Nie minęło nawet pół godziny, a w bramie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego