Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Czysty, kolego.

Albo wszyscy wygrywamy, albo wszyscy przegrywamy!
- Aha - mruknąłem. - Rzeczywiście.
- No, to jaka stawka?
Zgadzacie się na dwie dychy od łebka?
To dawać do puli... - nadstawił garść.
- Założysz za mnie? - zwróciłem się do markiza.
- Założę - wyciągnął dwa niebieskie, dwudziestozłotowe banknoty i
schował portfel do kieszeni marynarki.
Pozwolono mu już ubierać się, jak chce, więc paradował w
tabaczkowej koszulce polo, brązowych spodniach i sportowej marynarce.
Bez pasiaków wyglądał jak nie ten sam człowiek.
Ale szczęki mu jeszcze nie oddali.
Piotr włożył pieniądze do pudełka po herbacie, dorzucił do
depozytu swoją dolę, brzękając dwiema monetami, po czym zamknął
blaszane pudełko i po trzykroć
Czysty, kolego.<br> &lt;page nr=252&gt;<br> Albo wszyscy wygrywamy, albo wszyscy przegrywamy!<br> - Aha - mruknąłem. - Rzeczywiście.<br> - No, to jaka stawka?<br> Zgadzacie się na dwie dychy od łebka?<br> To dawać do puli... - nadstawił garść.<br> - Założysz za mnie? - zwróciłem się do markiza.<br> - Założę - wyciągnął dwa niebieskie, dwudziestozłotowe banknoty i<br>schował portfel do kieszeni marynarki.<br> Pozwolono mu już ubierać się, jak chce, więc paradował w<br>tabaczkowej koszulce polo, brązowych spodniach i sportowej marynarce.<br> Bez pasiaków wyglądał jak nie ten sam człowiek.<br> Ale szczęki mu jeszcze nie oddali.<br> Piotr włożył pieniądze do pudełka po herbacie, dorzucił do<br>depozytu swoją dolę, brzękając dwiema monetami, po czym zamknął<br>blaszane pudełko i po trzykroć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego