Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
w pościeli, zastanawiał się, komu, co i ile dzisiaj dać. Potem wstawał, pakował upominki, wkładał pieniądze do kopert i ruszał robić interesy. Z tymi, którzy mogli mu pomóc, spotykał się w kawiarniach i restauracjach, tam wręczał im to, co wcześniej dla nich przygotował. Już wtedy mówił,
że o wiele łatwiej ubijać interesy z ludźmi z dużych miast. W małych każdy każdemu patrzy na ręce, trudniej się ukryć przed wzrokiem niepowołanych. Przecież gdyby wójt małej gminy spotkał się w miejscowej restauracji z bogatym biznesmenem, następnego dnia wiedziałyby o tym nawet dzieci w przedszkolu.

Zgoda, ale przecież można spotkać się z burmistrzem w
w pościeli, zastanawiał się, komu, co i ile dzisiaj dać. Potem wstawał, pakował upominki, wkładał pieniądze do kopert i ruszał robić interesy. Z tymi, którzy mogli mu pomóc, spotykał się w kawiarniach i restauracjach, tam wręczał im to, co wcześniej dla nich przygotował. Już wtedy mówił, <br>że o wiele łatwiej ubijać interesy z ludźmi z dużych miast. W małych każdy każdemu patrzy na ręce, trudniej się ukryć przed wzrokiem niepowołanych. Przecież gdyby wójt małej gminy spotkał się w miejscowej restauracji z bogatym biznesmenem, następnego dnia wiedziałyby o tym nawet dzieci w przedszkolu.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who3&gt;Zgoda, ale przecież można spotkać się z burmistrzem w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego