Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
piwem. Jeden marynarz stoi przy kole sterowym. Po jego prawej kapitan. Dwóch ludzi uwija się przy radarze. Malutki, ruchliwy operator i wielki, zwalisty nawigator. Wycieram oczy z wody morskiej. Z kambuza wychyla się uśmiechnięta gęba kucharza. Kanapki i kawa! Po chwili mostek pustoszeje. Część załogi ustawiła się w kolejce do ubikacji, część - mimo chwiejby - próbuje zasnąć. Jeden z oficerów z mostka zaczyna ze mną rozmowę. Chciałby, aby ludzie dowiedzieli się prawdy o tym, co się tu dzieje. Prosi, by nie wymieniać jego nazwiska.
- Kiedy złapiemy łódź przemytników, grozi nam zemsta ich gangu. Schodzimy na ląd w Zamboanga i zawsze musimy się
piwem. Jeden marynarz stoi przy kole sterowym. Po jego prawej kapitan. Dwóch ludzi uwija się przy radarze. Malutki, ruchliwy operator i wielki, zwalisty nawigator. Wycieram oczy z wody morskiej. Z kambuza wychyla się uśmiechnięta gęba kucharza. Kanapki i kawa! Po chwili mostek pustoszeje. Część załogi ustawiła się w kolejce do ubikacji, część - mimo chwiejby - próbuje zasnąć. Jeden z oficerów z mostka zaczyna ze mną rozmowę. Chciałby, aby ludzie dowiedzieli się prawdy o tym, co się tu dzieje. Prosi, by nie wymieniać jego nazwiska.<br>- Kiedy złapiemy łódź przemytników, grozi nam zemsta ich gangu. Schodzimy na ląd w Zamboanga i zawsze musimy się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego