Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
powiedział pilot - rozumiem. Musimy tu poczekać na kogoś, kto nas doholuje do hotelu. Albo sturlamy się na dół, tam mamy większe szanse.

- Jasne, lepiej się sturlać w dół.
Samochód jak widmo zaczął się na wyłączonym silniku toczyć w dół.
6.
Na rzęsiście oświetlony parking przed hotelem "Pod Wierchami" zajeżdżały kolejno ubłocone Po ,
wracające z treningu samochody. Plac znowu zaroił się od gapiów i kilkunastolatków kolekcjonujących autografy i nalepki. Najgęstszy tłum otaczał samochód z numerem siedemnaście. Siedział w nim Andrzej Osiński z wielką paką własnych zdjęć, na których oprócz niego i samochodu widniał zreprodukowany zamaszysty podpis. Wtykał je w wyciągające się zewsząd
powiedział pilot - rozumiem. Musimy tu poczekać na kogoś, kto nas doholuje do hotelu. Albo sturlamy się na dół, tam mamy większe szanse.<br>&lt;page nr=24&gt;<br>- Jasne, lepiej się sturlać w dół.<br>Samochód jak widmo zaczął się na wyłączonym silniku toczyć w dół.<br>6.<br>Na rzęsiście oświetlony parking przed hotelem "Pod Wierchami" zajeżdżały kolejno ubłocone Po ,<br>wracające z treningu samochody. Plac znowu zaroił się od gapiów i kilkunastolatków kolekcjonujących autografy i nalepki. Najgęstszy tłum otaczał samochód z numerem siedemnaście. Siedział w nim Andrzej Osiński z wielką paką własnych zdjęć, na których oprócz niego i samochodu widniał zreprodukowany zamaszysty podpis. Wtykał je w wyciągające się zewsząd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego