Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
z tłumem wycieńczonych dziewcząt w bramie ogromnej fabryki z czerwonej cegły... Twoja suknia to z koloru i kształtu naprawdę worek... Żadnych falban, zaszywek, kieszonek, marszczeń... Żadnych skrytek czy schowków, w których mogłabyś wynieść drogocenną przędzę. Mimo to nadzorca o twarzy Euzebiusza Drutta wielkim kijem unosi spód worka, w który jesteś ubrana... Cała drżysz na widok tego strasznego człowieka. Wstyd miesza się z podnieceniem. Gdyby tak chociaż robił to swoimi silnymi, nigdy nieumytymi rękoma, które śnią ci się w twojej lodowatej, pełnej szczurów komórce, gdzie dogorywasz po szesnastu godzinach pracy przy krosnach... Silne ręce nadzorcy, marzenie uciemiężonych robotnic... Cholera, mała, wypluj to
z tłumem wycieńczonych dziewcząt w bramie ogromnej fabryki z czerwonej cegły... Twoja suknia to z koloru i kształtu naprawdę worek... Żadnych falban, zaszywek, kieszonek, marszczeń... Żadnych skrytek czy schowków, w których mogłabyś wynieść drogocenną przędzę. Mimo to nadzorca o twarzy Euzebiusza Drutta wielkim kijem unosi spód worka, w który jesteś ubrana... Cała drżysz na widok tego strasznego człowieka. Wstyd miesza się z podnieceniem. Gdyby tak chociaż robił to swoimi silnymi, nigdy nieumytymi rękoma, które śnią ci się w twojej lodowatej, pełnej szczurów komórce, gdzie dogorywasz po szesnastu godzinach pracy przy krosnach... Silne ręce nadzorcy, marzenie uciemiężonych robotnic... Cholera, mała, wypluj to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego