ją zmienię... Nigdy już...<br>- Co pan z nią zrobi, do cholery, kiedy już pan ją znajdzie? - wrzasnął Mühlhaus.<br>- Obejmę ją za szyję - odpowiedział spokojnie Mock - i poproszę o...<br>Weszła siostra i zaczęła protestować, kiedy pacjent oznajmił jej zamiar opuszczenia szpitala. Bas Mocka był rozcinany przez histeryczny sopran siostry. Mühlhaus próbował uchwycić w tym szumie jedną myśl, która nie dawała mu spokoju, która miała być kontrargumentem na coś, co do czego Mock całkowicie się pomylił i czego nie uwzględnił. To nie było objęcie za szyję Sophie, by ją uściskać lub udusić, to było coś, co Mock powiedział wcześniej, coś, co się nie