Na zarzuty o szpiegostwo miał odpowiadać z wolnej stopy. Nie zamierzał jednak czekać na proces, który byłby tak samo fikcyjny, jak rzucane mu w twarz oskarżenia. Uciekł z Peszawaru do rodzinnego, ale opanowanego przez innych nieprzyjaciół Pandższiru. Nigdy nie zapomniał o zdradzie pakistańskich gospodarzy i Hekmatiara, o śmierci przyjaciela, upokarzającej ucieczce i bólu odrzucenia.<br><br>Ilekroć zdarzało mi się rozmawiać z Massudem o jego życiu, wojnach i polityce, winą za wszystkie niepowodzenia obarczał Pakistan. Wszędzie węszył pakistańskie spiski, intrygi, zdrady. Niechęć, jaką żywił do Pakistanu, przypominała nieznośny ból wzgardzonej i odrzuconej pierwszej miłości. Pakistan stał się dla niego synonimem zła i wszystkiego