Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
jemu piśnie, Weźmie za łeb, świśnie...
- Tonia, biegnij pod kasztany. Nie patrzcie się!
Wszystkie dzieci śpiewały: Suknianki, p arcianki, piękna to bajkaaa?
- Bernaszewski, wybieraj!
A ty, panie ka-pi-ta-nie, Wygrywałeś na organie, Zło-te płyty pod ko-py-ty, Wojewoda wont! Poszła baba w kąt...
- Elza ucieka. Tam uciekaj!
Wszystkie dzieci śpiewały: Suknianki, parcianki, pięka to bajkaaa? - Bezkiszki wybiera! Cień, cień, para Idzie z samowara. Sznury, mury, Każdy do swej dziury... marsz.
- Uciekajcie! Idą żandarmi - zaszeptała Kalma i dzieci, jak spłoszone kury, pochyliwszy się, uciekały w odległy kąt samobójców.
Ściemniało się już, zaczął rosić deszcz.
Klara weszła na cmentarz
jemu piśnie, Weźmie za łeb, świśnie...<br>- Tonia, biegnij pod kasztany. Nie patrzcie się!<br>Wszystkie dzieci śpiewały: Suknianki, p arcianki, piękna to bajkaaa?<br>- Bernaszewski, wybieraj!<br>A ty, panie ka-pi-ta-nie, Wygrywałeś na organie, Zło-te płyty pod ko-py-ty, Wojewoda wont! Poszła baba w kąt...<br>- Elza ucieka. Tam uciekaj!<br>Wszystkie dzieci śpiewały: Suknianki, parcianki, pięka to bajkaaa? - Bezkiszki wybiera! Cień, cień, para Idzie z samowara. Sznury, mury, Każdy do swej dziury... marsz.<br>- Uciekajcie! Idą żandarmi - zaszeptała Kalma i dzieci, jak spłoszone kury, pochyliwszy się, uciekały w odległy kąt samobójców.<br>Ściemniało się już, zaczął rosić deszcz.<br>Klara weszła na cmentarz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego