Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
nogach zwisających z łóżka. Podobno, pchnięta przeze mnie z całej siły, upadła na łóżko i uderzyła głową o żelazną poręcz. Podobno biłem ją jeszcze leżącą. W to nigdy nie uwierzę. Ale, skoro Bóg był świadkiem tego co zaszło, zna równie dobrze jak ja prawdę przed którą w ciągu czterdziestu lat uciekałem, której się przez czterdzieści lat bałem, która jest zbyt straszna, zbyt ciężka, by udźwignęła ją nawet przedśmiertna spowiedź: prowadzony z obu stron pod ręce, wychodziłem do samochodu karabinierów z sercem wciąż przepełnionym tym samym uczuciem szczęścia, jakie owładnęło mną gdy trzymałem w ramionach Ritę.



0Bóg miłosierny patrzy w moje grzeszne
nogach zwisających z łóżka. Podobno, pchnięta przeze mnie z całej siły, upadła na łóżko i uderzyła głową o żelazną poręcz. Podobno biłem ją jeszcze leżącą. W to nigdy nie uwierzę. Ale, skoro Bóg był świadkiem tego co zaszło, zna równie dobrze jak ja prawdę przed którą w ciągu czterdziestu lat uciekałem, której się przez czterdzieści lat bałem, która jest zbyt straszna, zbyt ciężka, by udźwignęła ją nawet przedśmiertna spowiedź: prowadzony z obu stron pod ręce, wychodziłem do samochodu karabinierów z sercem wciąż przepełnionym tym samym uczuciem szczęścia, jakie owładnęło mną gdy trzymałem w ramionach Ritę.<br><br>&lt;page nr=30&gt;<br><br> 0Bóg miłosierny patrzy w moje grzeszne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego