do "wuja" do Puszczy-Wodicy, ale wróciła zapłakana. Przyszła radzić się mego ojca, co ma począć, skoro "wuj" nie chce nic dawać na dzieci. Nazywała go rozbójnikiem i opowiadała, jak ją zwiódł i okłamał.<br><br>Moi rodzice zaopiekowali się Wanią; ojciec pokrywał koszty jego nauki aż do chwili, gdy jako dobry uczeń został zwolniony od opłat.<br><br>Nasza przyjaźń przetrwała wiele lat, mimo że wkrótce przenieśliśmy się do innej dzielnicy i że chodziłem do innej szkoły niż Wania, gdyż rodzice oddali mnie do handlówki.<br><br>Wania był zawsze pierwszym uczniem, skończył szkołę ze złotym medalem, a później, w Piotrogrodzie, gdy żenił się z jasnowłosą